W zasadzie nie
trzeba wysilać mózgownicy, w tym roku było jak zwykle. Niektórzy
pławili się w luksusie, inni umierali z głodu. Hiena roku się
martwi, że nie będzie w stanie utrzymać jakiegoś tam BMW i jeść
codziennie sushi, a emeryci nurkują po śmietnikach.
Ponoć było Euro
2012, ponoć były Igrzyska Olimpijskie. Mało co pamiętam z emocji
sportowych, raczej oboczności. Zalany Stadion Narodowy, grający
jednym palcem „Rydwany ognia” Jasiu Fasola… Acha, jeszcze cycki
Natalii Siwiec, która kreowana jest na wiosenną gwiazdę TVN.
Byłbym zapomniał! Ślub był! Oli psycholog i grajka. Portale
internetowe licytowały się wiadomościami kto był, kto nie był,
ile wszystko kosztowało i że goście weselni zagrali w bambuko, bo
składki na cel charytatywny nie dali.
Była też (dalej
się ciągnie) afera Amber Gold, wielomilionowe premie za spierdolone
stadiony (szczególnie narodowy), autostrady i lotniska. To jakby
próba cierpliwości społeczeństwa. Udało się z podwyższeniem
wieku emerytalnego do 67 lat, nie udało z ACTA. Ludzie pokazali
wała! Szczególnie młodzi. Donaldu Tusku zamotał się zupełnie w
tłumaczeniu co i jak. Pani ambasador w Tokio podpisała akces do
ACTA jakby z własnej, nieprzymuszonej woli i inicjatywy.
Ludzie przede wszystkim zabijali się
na różne sposoby. Rośnie wyobcowanie człowieka ze społeczeństwa,
i to na całym świecie. Ta alienacja rodzi agresją, ślepą nie
ukierunkowaną, a jeśli już, to na najsłabszych. Dzieci, ludzi
starszych, bezdomnych, niepełnosprawnych, biednych… Winny
nieszczęść i frustracji staje się każdy, każdy więc
„zasługuje” na karę. Nawet ostateczną. I chyba to nie jest
sprawa ich bezbronności, raczej kwestia prawdopodobieństwa, że na
nich trafi czyjaś furia – na zasadzie – biednemu wiatr zawsze w
oczy.
Trudno nie
wspomnieć 32-letniego Andersa Breivika, który 22 lipca na wyspie
Utoya i w Oslo, zabił w sumie 77 osób. Norwegia, ba, Europa, była
w szoku! Wydawało się, że frustracja społeczna odzwierciedla się
głównie agresją tłumu, szczególnie imigrantów (Anglia, Francja,
Włochy, Niemcy). Do tej pory palcem pokazywane było USA, jako
wiodące państwo, gdzie obywatelom często bije w dekiel. A że
dostęp do broni jest dość łatwy, skutki są tragiczne.
Dla przypomnienia największe
strzelaniny w USA w tym roku, a nie był to wcale rok wyjątkowy.
Kraj ten uchodzi za ostoję demokracji i wolności i swoją wizję
bezpardonowo narzuca maluczkim – czytaj słabszym.
2 kwietnia 2012 r. 43-letni
Koreańczyk zabił siedem osób, a trzy ranił na chrześcijańskim
uniwersytecie Oikos w Kalifornii, po czym oddał się w ręce
policji. Sprawca strzelał metodycznie do swych ofiar ustawionych pod
ścianą. Mężczyzna uczęszczał niegdyś do tej szkoły, gdzie
studiował pielęgniarstwo.
17 lipca 2012 r. Uzbrojony
mężczyzna ostrzelał bar studencki w mieście Tuscaloosa, w stanie
Alabama, raniąc 17 osób. Sam oddał się w ręce policji.
20 lipca 2012 r. W ataku na
premierze filmu o Batmanie na przedmieściach Denver zginęło 12
osób, a 59 zostało rannych. Sprawcą masakry był 24-letni James
Homes.
5 sierpnia 2012 r. Szaleniec
zabija sześć osób w świątyni Sikhów w Oak Creek (Wisconsin).
Policja zabija go na miejscu
17 września 2012 r. Zwolniony z
pracy mężczyzna zabija w swojej byłej firmie w Minneapolis pięć
osób. Popełnia samobójstwo.
14 grudnia 2012 r. W masakrze w
szkole podstawowej w Newton, w stanie Connecticut, zginęło 20
uczniów (12 dziewczynek i 8 chłopców) i 6 osób dorosłych
(kobiety).
24 grudnia 2012 r. W Webster nad
jeziorem Ontario, w stanie Nowy Jork, 62-letni William Spengler
wywołał pożar. Potem strzelał do strażaków. Dwóch z nich
zabił.
W to tło wpisuje się Brunon K. z
Krakowa, który chciał rozpierdolić polski sejm, razem z rządem i
prezydentem.
Ci szaleni
frustraci kończą często skacząc z dachu czy strzelając sobie w
łeb. Nie jest to bynajmniej objaw skuchy, zrozumienia czynu, w
podteście żalu. Nie! To jakby głęboki oddech, rozluźnienie,
pokazanie faka, euforia! Zrobiłem to! Mam was w dupie! Możecie mi
skoczyć!
A tak ogólnie...
Ponoć w młodości dni są długie, a lata płyną wolno, na starość
odwrotnie. Młodsi już nie będziemy. Cukier coraz bardziej gorzki,
sól mniej słona...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz