kontakt

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Popierdoleni frustraci i szaleńcy – podsumowanie mijającego roku

W zasadzie nie trzeba wysilać mózgownicy, w tym roku było jak zwykle. Niektórzy pławili się w luksusie, inni umierali z głodu. Hiena roku się martwi, że nie będzie w stanie utrzymać jakiegoś tam BMW i jeść codziennie sushi, a emeryci nurkują po śmietnikach.
Ponoć było Euro 2012, ponoć były Igrzyska Olimpijskie. Mało co pamiętam z emocji sportowych, raczej oboczności. Zalany Stadion Narodowy, grający jednym palcem „Rydwany ognia” Jasiu Fasola… Acha, jeszcze cycki Natalii Siwiec, która kreowana jest na wiosenną gwiazdę TVN. Byłbym zapomniał! Ślub był! Oli psycholog i grajka. Portale internetowe licytowały się wiadomościami kto był, kto nie był, ile wszystko kosztowało i że goście weselni zagrali w bambuko, bo składki na cel charytatywny nie dali.
Była też (dalej się ciągnie) afera Amber Gold, wielomilionowe premie za spierdolone stadiony (szczególnie narodowy), autostrady i lotniska. To jakby próba cierpliwości społeczeństwa. Udało się z podwyższeniem wieku emerytalnego do 67 lat, nie udało z ACTA. Ludzie pokazali wała! Szczególnie młodzi. Donaldu Tusku zamotał się zupełnie w tłumaczeniu co i jak. Pani ambasador w Tokio podpisała akces do ACTA jakby z własnej, nieprzymuszonej woli i inicjatywy.
Ludzie przede wszystkim zabijali się na różne sposoby. Rośnie wyobcowanie człowieka ze społeczeństwa, i to na całym świecie. Ta alienacja rodzi agresją, ślepą nie ukierunkowaną, a jeśli już, to na najsłabszych. Dzieci, ludzi starszych, bezdomnych, niepełnosprawnych, biednych… Winny nieszczęść i frustracji staje się każdy, każdy więc „zasługuje” na karę. Nawet ostateczną. I chyba to nie jest sprawa ich bezbronności, raczej kwestia prawdopodobieństwa, że na nich trafi czyjaś furia – na zasadzie – biednemu wiatr zawsze w oczy.
Trudno nie wspomnieć 32-letniego Andersa Breivika, który 22 lipca na wyspie Utoya i w Oslo, zabił w sumie 77 osób. Norwegia, ba, Europa, była w szoku! Wydawało się, że frustracja społeczna odzwierciedla się głównie agresją tłumu, szczególnie imigrantów (Anglia, Francja, Włochy, Niemcy). Do tej pory palcem pokazywane było USA, jako wiodące państwo, gdzie obywatelom często bije w dekiel. A że dostęp do broni jest dość łatwy, skutki są tragiczne.
Dla przypomnienia największe strzelaniny w USA w tym roku, a nie był to wcale rok wyjątkowy. Kraj ten uchodzi za ostoję demokracji i wolności i swoją wizję bezpardonowo narzuca maluczkim – czytaj słabszym.
 2 kwietnia 2012 r. 43-letni Koreańczyk zabił siedem osób, a trzy ranił na chrześcijańskim uniwersytecie Oikos w Kalifornii, po czym oddał się w ręce policji. Sprawca strzelał metodycznie do swych ofiar ustawionych pod ścianą. Mężczyzna uczęszczał niegdyś do tej szkoły, gdzie studiował pielęgniarstwo.
17 lipca 2012 r. Uzbrojony mężczyzna ostrzelał bar studencki w mieście Tuscaloosa, w stanie Alabama, raniąc 17 osób. Sam oddał się w ręce policji.
20 lipca 2012 r. W ataku na premierze filmu o Batmanie na przedmieściach Denver zginęło 12 osób, a 59 zostało rannych. Sprawcą masakry był 24-letni James Homes.
5 sierpnia 2012 r. Szaleniec zabija sześć osób w świątyni Sikhów w Oak Creek (Wisconsin). Policja zabija go na miejscu
17 września 2012 r. Zwolniony z pracy mężczyzna zabija w swojej byłej firmie w Minneapolis pięć osób. Popełnia samobójstwo.
14 grudnia 2012 r. W masakrze w szkole podstawowej w Newton, w stanie Connecticut, zginęło 20 uczniów (12 dziewczynek i 8 chłopców) i 6 osób dorosłych (kobiety). 
 
24 grudnia 2012 r. W Webster nad jeziorem Ontario, w stanie Nowy Jork, 62-letni William Spengler wywołał pożar. Potem strzelał do strażaków. Dwóch z nich zabił.
           W to tło wpisuje się Brunon K. z Krakowa, który chciał rozpierdolić polski sejm, razem z rządem i prezydentem.
Ci szaleni frustraci kończą często skacząc z dachu czy strzelając sobie w łeb. Nie jest to bynajmniej objaw skuchy, zrozumienia czynu, w podteście żalu. Nie! To jakby głęboki oddech, rozluźnienie, pokazanie faka, euforia! Zrobiłem to! Mam was w dupie! Możecie mi skoczyć!
A tak ogólnie... Ponoć w młodości dni są długie, a lata płyną wolno, na starość odwrotnie. Młodsi już nie będziemy. Cukier coraz bardziej gorzki, sól mniej słona...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz