kontakt

środa, 13 marca 2013

Inteligencja na wstecznym biegu

             Biblioteka Narodowa we współpracy z agencją TNS Polska przeprowadziła badanie czytelnictwa w Polsce. Dane są przerażające! Aż 61 % Polaków w ciągu ostatniego roku nie przeczytało ani jednej książki! Sondaż zrealizowano na losowej reprezentatywnej próbie 3 tys. obywateli Polski w wieku 15 lat i więcej.
Badanie przeprowadzane jest co dwa lata, od początku lat 80. XX wieku. Książkę zdefiniowano bardzo szeroko – jako album, encyklopedię, poradnik, słownik czy e-book.
            Jako czytelników przyjmuje się osoby, które „przerobiły” w ubiegłym roku przynajmniej siedem pozycji. Było ich tylko około 11%. W latach 1994 - 2004 liczba ta wynosiła 22 - 24%.
            Co jest pocieszające, książki czyta prawie dwa razy więcej nastolatków, niż osób po 60-tce.. Częściej czytają kobiety, niż mężczyźni. Okazało się, że 34 % Polaków z wyższym wykształceniem w 2012 r. nie przeczytało żadnej książki. To dziwi, ale jest syndromem obniżenia jakości wykształcenia. Zdecydowanie częściej po książki sięgają mieszkańcy miast, niż wsi.
             Jakby tego było mało, Michał Boni, Minister Administracji i Cyfryzacji, ogłosił projekt założeń ustawy „o poprawie” warunków świadczenia usług przez Jednostki Samorządu Terytorialnego. Umożliwia on likwidację bibliotek zarówno szkolnych, jak i publicznych poprzez łączenie ich funkcji, bez określenia jakichkolwiek ograniczeń i przesłanek.
             Projekt nie zawiera żadnej oceny stanu obecnego, nie został wsparty jakimkolwiek badaniem potrzeb czytelników. Powstał po konsultacjach wyłącznie z przedstawicielami samorządów, które od wielu lat postulują umożliwienie likwidacji bibliotek według ich preferencji dla doraźnych oszczędności.
            Czyli – chodzi o szmal! Lepiej wydawać go na nagrody i premie dla ministerialnych urzędników, niż wspierać szeroko rozumianą kulturę. Rząd ssie samorządy jak tylko może, zwala na nie coraz więcej statutowych obowiązków, a dotacje obcina. Chyba zgodnie z przekonaniem, że bez książki żyć można, ale bez spartolonych autostrad i stadionów – nie.
            Skutki są widoczne, społeczeństwo głupieje, czego spektakularnym dowodem są „wybrańcy narodu” w polskim Sejmie. Swoją drogą, ciekawe by były wyniki takich badań na Wiejskiej.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz