Świat
wręcz roi się od zbawicieli. Brytyjski transwestyta, japoński polityk,
brazylijski astrolog - do koloru, do wyboru! Część z nich to totalne,
nawiedzone świry, inni odlecieli „ze wspomaganiem”, jeszcze innym obluzowały
się trybiki po jakiś wypadkach. Psychiatrzy mieli by z nimi duuużo do pogadania!
Krishna Venta - twórca kultu Fontanna Wiedzy, Mądrości, Wiary i Miłości Świata.
Faktycznie koleś nazywał się
Frances Herman Pencovic, a rozpropagował kult w Kalifornii, w późnych latach 40.
XX w. To taki wczesny hippis, który odziany w zgrzebną szatę, potrząsając
rozpuszczonymi piórami gasił pożary, ale też przyganiał bezdomnych. Członkowie
seksty musieli zapuścić brody i chodzili boso. Już jako „Jezus” guru przegiął
trochę, gdyż „obrabiał” żony wyznawców czekających na transport rakietą do
nieba, gdzieś też zapodziała się kasa sekty.
Zginął w 1958 r. zamachu bombowym, co było aktem
desperacji jednego z byłych wyznawców, który wraz z „Jezusem” podążył do
Królestwa Niebieskiego.
Arnold Potter – w XIX w. przewodził mormonom i jakoś ich
przekonał, że jest wcieleniem Jezusa. Grupa jego wyznawców osiedliła się w
Iowa, chodzili w uroczystych, czarnych szatach, a kobiety były „wspólne”.
Sprawa
się rypła, gdy „Jezus Potter”
zdecydował się wstąpić do nieba, jadąc na osiołku. Podjechał do krawędzi
urwiska, zsiadł, skoczył i ...pozamiatane! Wiadomo, twarde lądowanie! Cud się
nie zdarzył, więc chyba Jezusem nie był, ale laureatem nagrody Darwina mógłby
zostać.
Mistuo Matayoshi - to wspólczesny
konserwatywny japoński polityk, który podjął się „konserwatywne wartości”
podnieść na zupełnie nowy poziom. Twierdzi, że jego pełne nazwisko brzmi:
„Jedyny Bóg Matayoshi Mitsuo Jezus Chrystus”. Plany ma szerokie! Najpierw chce
zostać premierem Japonii, potem mierzy w stanowisko sekretarza generalnego ONZ.
Wtedy dopiero będzie mógł zreformować „zepsuty
świat” i wypalić ogniem zło!
Jeździ po kraju gigantyczną furgonetką i agituje
stylizowanym głosem, inspirowanym tradycyjnym teatrem Kabuki. Dziewięć razy
startował w różnych wyborach, ale jakoś bez większego efektu.
David Shayler - to nawet
wśród „Jezusów” ewenement. Jest byłym agentem MI5, brał nawet brał udział w
przygotowaniach do zamachu na Muammara Kaddafiego. Po przejściu „do cywila” raz
po raz głupawymi wypowiedziami wikłał się w jakieś skandale.
Twierdzi,
że Jezus ciągle żyje właśnie „w nim”. Dysponuje
ponoć boskimi mocami – może wpływać na pogodę, zapobiegać atakom
terrorystycznym, a nawet przewidywać wyniki meczów piłkarskich.
Obecnie
żyje jako kobieta - Delores Kane.
Shōkō Asahara – jest założycielem niesławnej japońskiej sekty Aum Shinrikyo (Najwyższa prawda), znanej z ataku sarinem w tokijskim
metrze (lata 90., zginęło 13 osób, około 5,5 tys. osób zostało zatrutych).
Jednym
z głównych założeń sekty było przeświadczenie o nieuniknionym, rychłym
nadejściu końca świata, który przetrwać mieli tylko członkowie organizacji.
Chcąc przyśpieszyć jego nadejście, począwszy od 1994 r., członkowie Aum
Shinrikyō zaczęli dokonywać w całej Japonii ataków terrorystycznych Bojówkarze
sekty mają na swoim
koncie również liczne morderstwa
i uprowadzenia.
Marshall Applewhite – był założycielem sekty Brama Niebios. Wiernym
obiecał niby Jezus, że poprowadzi ich „ku szczęściu”, które schowane jest w
postaci statku kosmicznego za kometą Hale-Boppa. Droga nań jest prosta –
wystarczy popełnić samobójstwo. Efektem
była zbiorowe samobójstwo członków seksty w 1997 r. (39 osób) na Rancho Santa
Fe w Kalifornii. Sposób był prosty – barbiturany popite alkoholem.
Znalezione
ciała odziane były w czarne mundury z naszywką „Brama Niebios Goście”, buty
Nike, a nad ich głowami powieszono worek z informacjami identyfikacyjnymi i
kilkoma dolarami.
Jim
Jones – twórca i prorok kościoła
Świątynia Ludu Kościoła Pełnej Ewangelii. Od 1964 r., zgromadzenie miało
siedzibę w Kalifornii, a w dziesięć lat później w 1974 r., przeniosło się do
Gujany, gdzie w dżungli powstała
niedostępna dla świata osada – Jonestown.
Charyzmatyczny przywódca - uważał się za inkarnacje Gandhiego, Buddy,
Lenina i Jezusa - okłamywał swych wiernych, co do wydarzeń w USA, strasząc ich,
że cały cywilizowany świat wydał im wojnę i dąży do zniszczenia obozu. Nie
pozwalał im także opuszczać kolonii oraz kontaktować się z bliskimi. Mieszkańcy
Jonestown żyli w ciągłym terrorze. W 1978 r. zaniepokojony sytuacją kongresman
Leo Ryan wraz z grupą dziennikarzy odwiedził osadę i kiedy wracali, już na
lotnisku zostali ostrzelani przez sekciarzy. Zginął kongresman i dwie inne
osoby.
Jim
Jones spanikował i bojąc się konsekwencji zachęcił wszystkich do zbiorowego
samobójstwa podczas tzw. „białej nocy”. 909 osób zatruło się cyjankiem proroka
znaleziono potem z dziurą w głowie. Sam sobie palnął w łeb albo ktoś mu pomógł
opuścić ten ziemski padół.
Inri Cristo – brazylijskie wcielenie Jezusa Chrystusa. Znany
jest z licznych udziałów w telewizyjnych show, gdzie wygłasza kontrowersyjne
przemówienia. Ze swoją misją odwiedził już 27 państw i wszędzie budzi „małą”
sensację.
Był ponad czterdzieści razy aresztowany ze względu na
swoje wypowiedzi i wygląd. Policja
bowiem traktuje go jako świra.
Yahweh ben Yahweh – to „perełka” wśród inkarnacji Jezusa Chrystusa!
Naprawdę nazywa się Mitchell Hulon, jest założycielem sekty Naród Jahwe (1979
r.). Czarny nacjonalista, otwarcie wyraża niechęć do „białasów” i Żydów – to
jest gość! A ma powody do ostrych sformułowań, bo przecież przeinaczono całą
Re;igię! Bóg jest bowiem czarny i czarny był Jezus Chrystus.
Prorok
i wcielenie Jezusa dość bezwzględnie walczy o swoje królestwo, jednak na Ziemi.
W 1991 r. Yahweh został skazany na 11 lat więzienia za 14 rytualnych morderstw
na białych. Ofiary były zabijane w przeróżny sposób, jednej nawet obcięto
głowę.
Wyszedł warunkowo w 2001 r. Zmarł
na raka prostaty w 2007 r.
Weselmy się! Alleluja i do przodu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz