kontakt

piątek, 22 marca 2013

Katolicki kraj, katolicki prezydent, czy Polska dla wszystkich?

              Janusz Palikot w radiu TOK FM stwierdził, że wyprawa prezydenta Bronisława Komorowskiego do Watykanu na mszę rozpoczynającą pontyfikat papieża Franciszka, budzi wiele wątpliwości. Podobnie zresztą jak i skład polskiej „delegacji”. Jak by nie patrzeć są urzędnikami państwowymi i jak to się ma do światopoglądowej, zagwarantowanej w konstytucji, neutralności Polski? Pd tymi wątpliwościami podpisuję się rękami i nogami!
              Urzędnik państwowy w pracy musi przestrzegać konstytucji!
              Katolicy ciągle podkreślają, że mają prawo brać udział w życiu publicznym, właśnie jako katolicy. Z kościelnych ambon rozlegają się głosy zupełnie nie związane z wiarą, jest to wręcz ingerencja w wewnętrzne sprawy państwa. Księża wskazują na kogo wierni mają głosować, kto jest a, a kto be, zabierają głos w sprawie in vitro, homoseksualizmu czy związków partnerskich. Nie jako obywatele, ale jako katolicy.
               Jest to uzurpacja praw, których nie posiadają. Każdy obywatel RP powinien być równy wobec prawa, a państwo nie może nikogo wywyższać, ani poniżać. Wyznanie jest sprawą intymną i bardzo osobistą, a demonstrowanie tego przez najwyższe władze ociera się o łamanie konstytucji. Prezydent RP Bronisław Komorowski może sobie jechać, gdzie chce i po co chce, ale za własne pieniądze i jako Bronisław Komorowski, a nie przedstawiciel państwa polskiego.
               Polska nie jest, przynajmniej ustawowo, państwem wyznaniowym! Takie same prawa mają katolicy jak i wyznawcy innych religii. Argument o „procentach” i „większości” nijak się ma do prawdziwej demokracji. Ta powinna szanować przekonania zarówno ludzi religijnych jak i ateistów.
              Dziwne są w tym kontekście słowa Donalda Tuska, który zapowiedział, że „będzie bronił chrześcijaństwa w Europie”. Jakiś katolicki dżihad? Wojna się szykuje?
            W obraz chorej ekspansji demonstracyjnych uzewnętrznień wiary wpisuje się pomnikowa gigantomania. W nowosolskim Dozamecie trwają prace nad największym na świecie pomnikiem Jana Pawła II. Powstaje na zlecenie właściciela Parku Miniatur Złota Góra w Częstochowie i w nim stanie, a wykonawca jest firma Malpol. Fundatorzy, projektanci i wykonawcy nie ukrywają, że chodzi głównie o to, by był „największy na świecie”. Początkowo miał mieć 10 m, ale okazało się, że w Chile stoi podobny o wysokości 12 m. By to przebić, polski będzie miał 14,5 m.
              Przypomina się historia świebodzickiego Chrystusa. Tam również wykonawcy poszli na całość, „na wymiary”. Całkowita wysokość pomnika wynosi 36 m, z czego 33 m przypada na figurę Jezusa, a 3 m na wieńczącą pomnik pozłacaną koronę. Pomnik wzniesiony został na 16,5-metrowym sztucznie usypanym kopcu (łączna wysokość pomnika i kopca wynosi 52,5 m). Ostateczny ciężar konstrukcji szacowany jest na ponad 440 ton. Swoim wyglądem nawiązuje do pomnika Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro, od którego jest o 2 metry niższa. Sam pomnik jest jednak o 6 m większy. Czyli, jak by patrzeć, rekord świata!
             Straszy i budzi śmiech swoją gigantomanią. Nie ma nic wspólnego z wyrazem wiary, jest wyrazem pychy. Stanowi kuriozum, typowy przerost formy nad treścią. Ambicji również, może nawet przede wszystkim.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz