Janusz Palikot w radiu TOK FM
stwierdził, że wyprawa prezydenta Bronisława Komorowskiego do
Watykanu na mszę rozpoczynającą pontyfikat papieża Franciszka,
budzi wiele wątpliwości. Podobnie zresztą jak i skład polskiej
„delegacji”. Jak by nie patrzeć są urzędnikami państwowymi i
jak to się ma do światopoglądowej, zagwarantowanej w konstytucji,
neutralności Polski? Pd tymi wątpliwościami podpisuję się rękami
i nogami!
Urzędnik państwowy w pracy musi
przestrzegać konstytucji!
Katolicy ciągle podkreślają, że
mają prawo brać udział w życiu publicznym, właśnie jako
katolicy. Z kościelnych ambon rozlegają się głosy zupełnie nie
związane z wiarą, jest to wręcz ingerencja w wewnętrzne
sprawy państwa. Księża wskazują na kogo wierni mają głosować,
kto jest a, a kto be, zabierają głos w sprawie in vitro,
homoseksualizmu czy związków partnerskich. Nie jako obywatele,
ale jako katolicy.
Jest to uzurpacja praw, których nie
posiadają. Każdy obywatel RP powinien być równy wobec prawa, a
państwo nie może nikogo wywyższać, ani poniżać. Wyznanie jest
sprawą intymną i bardzo osobistą, a demonstrowanie tego przez
najwyższe władze ociera się o łamanie konstytucji. Prezydent RP
Bronisław Komorowski może sobie jechać, gdzie chce i po co chce,
ale za własne pieniądze i jako Bronisław Komorowski, a nie
przedstawiciel państwa polskiego.
Polska nie jest, przynajmniej
ustawowo, państwem wyznaniowym! Takie same prawa mają katolicy jak
i wyznawcy innych religii. Argument o „procentach” i „większości”
nijak się ma do prawdziwej demokracji. Ta powinna szanować
przekonania zarówno ludzi religijnych jak i ateistów.
Dziwne są w tym kontekście słowa
Donalda Tuska, który zapowiedział, że „będzie bronił
chrześcijaństwa w Europie”. Jakiś katolicki dżihad? Wojna się
szykuje?
W obraz chorej ekspansji
demonstracyjnych uzewnętrznień wiary wpisuje się pomnikowa
gigantomania. W nowosolskim Dozamecie trwają prace nad największym
na świecie pomnikiem Jana Pawła II. Powstaje na zlecenie
właściciela Parku Miniatur Złota Góra w Częstochowie i w nim
stanie, a wykonawca jest firma Malpol. Fundatorzy, projektanci i
wykonawcy nie ukrywają, że chodzi głównie o to, by był
„największy na świecie”. Początkowo miał mieć 10 m, ale
okazało się, że w Chile stoi podobny o wysokości 12 m. By to
przebić, polski będzie miał 14,5 m.
Przypomina się historia
świebodzickiego Chrystusa. Tam również wykonawcy poszli na całość,
„na wymiary”. Całkowita wysokość pomnika wynosi 36 m, z czego
33 m przypada na figurę Jezusa, a 3 m na wieńczącą pomnik
pozłacaną koronę. Pomnik wzniesiony został na 16,5-metrowym
sztucznie usypanym kopcu (łączna wysokość pomnika i kopca wynosi
52,5 m). Ostateczny ciężar konstrukcji szacowany jest na ponad 440
ton. Swoim wyglądem nawiązuje do pomnika Chrystusa Odkupiciela w
Rio de Janeiro, od którego jest o 2 metry niższa. Sam pomnik jest
jednak o 6 m większy. Czyli, jak by patrzeć, rekord świata!
Straszy i budzi śmiech swoją
gigantomanią. Nie ma nic wspólnego z wyrazem wiary, jest wyrazem
pychy. Stanowi kuriozum, typowy przerost formy nad treścią. Ambicji
również, może nawet przede wszystkim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz