W
Chinach pojawiła się mutowana odmiana szerszeni, które atakują
ludzi. Roje olbrzymich owadów pojawiły się najpierw w okolicach
miast Angkang, Hanzhong i Xi'an, a rozprzestrzeniają się w
niespotykanym tempie.
Są
około cztery razy większe niż „normalne” pszczoły, dochodzi
do 5 cm. Samo żądło ma ok. 6 mm długości. Przez ukąszenia
zabiły już 40 osób, 37 jest w stanie krytycznym, a rannych 1600.
Większość zgonów spowodowanych jest alergią na jad, który ma
specyficzny skład.
Ofiary
ataków szerszeni, leczy się w szpitalach specjalną terapią.
Czasem potrzebnych jest 13 zabiegów dializy, a szwy liczy się na
setki. Rany po ukąszeniach przypominają postrzały z broni palnej.
Agresja
szerszeni wzrosła na przełomie września i października, gdyż
jest to czas ich migracji. Sprzyja temu również sucha i ciepła
pogoda.
„Szef”
roju ma pomarańczowy odwłok i jest wyraźnie większy od innych
osobników.
Zmutowane
szerszenie pojawiły się również na Węgrzech, a we Francji
zdziesiątkowały populację pszczół. Uważa się, że dostały się
do tego kraju wraz z importem chińskiej ceramiki w 2004 r.
Rozprzestrzeniają się głównie wzdłuż cieków wodnych, a kilka
takich szerszeni może unicestwić 30.000 pszczół w ciągu kilku
godzin. Są bowiem drapieżne, odżywiają się mniejszymi owadami
(muchy, pszczoły, modliszki).
Coraz
większe są obawy, że szerszenie dostaną się do Wielkiej Brytanii
i innych europejskich krajów. Swoją drogą Wilka Bratania i tak ma
problem z utrzymaniem populacji pszczół. Atakują je roztocza
Varroa.
Niczym - horror, w którym już nie raz pokazywano takie mutanty owadów. Czyli kolejne wyprzedzenie rzeczywistości w filmie SF! A winę ponoszą naukowcy, którzy wyprawiają z naturą takie rzeczy, że w głowie się nie mieści. Krzyżują, klonują, mutują i bawią się w zbawicieli świata. Mam na myśli - oczywiście, bardziej szaleńców niż naukowców, którzy znają granice i za wszelką cenę nie dążą do - wątpliwej sławy. Strach pomyśleć czym to się może skończyć?
OdpowiedzUsuń