Dupa jest do srania, aktor jest do
grania! – mawiał ponoć Aleksander Bardini. Gdyby ta spojrzeć na
„całokształt”, krakowski Teatr Stary przechodzi wyraźne
zatwardzenie. Ongiś wiodąca scena w Polsce, jawi się jako miejsce
personalno-formalnych przepychanek.
Nie widziałem „Do Damaszku” w
reżyserii dyrektora Jana Klaty, więc nic nie mam na ten temat do
powiedzenia. Wiadomo jednak, że nie ma znaczenia, czy jest to
Strindberg, Witkacy czy Szekspir, będzie to przede wszystkim Klata.
Podpórka nazwiskiem dramaturga jest tylko pretekstem do prezentacji
autorskich wizji.
Przerwanie
spektaklu, nie było czymś spontanicznym, była to ewidentna
ustawka, o czym zresztą skwapliwie później poinformowali
organizatorzy protestu.
Aktorzy są jakby „narzędziem” w
rękach reżysera, z założenia plastycznym i uległym. Jasne, że
do pewnych granic. Czasem za nimi jest tylko ściana. I co wtedy?
Albo grają wbrew sobie i wszystko spływa po nich jak po kaczce,
albo odchodzą, jak Anna Polony. Nie mam pojęcia jak się czuł
Krzysztof Globisz kopulujący ze scenografią, czy Dorota Segda
wulgarnie, podobno, imitującą akt seksualny. Ich sprawa i ich
artystycznego sumienia.
W zasadzie, jeśli
już, pretensje o kierowanie Teatrem Starym w ten, a nie inny sposób
można mieć do ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. On mianował
w styczniu nowego dyrektora Teatru Starego. Czego się spodziewał?
Że Jan Klata nagle zmieni front i wbrew sobie, będzie sztuki
wystawiał „po bożemu”?
„Wynoście się
stąd!” – słowa skierowane do protestujących przez Jana Klatę
mogą się również odnosić do wszystkich widzów, którym jego
wizja nie pasuje. Pozostaje kwestia kto nie przystaje do Teatru
Starego i jego tradycji – dyrektor i reżyser, czy widzowie.
Ktoś się musi
wynieść.
Wolność wyboru, jest tutaj - najistotniejszą sprawą. Jeżeli - protestujący, przyszli na spektakl, po to, żeby zrobić zadymę, to ich - wykluczam, spośród widzów, którzy przyszli obejrzeć przedstawienie. Nie ważne, czy ze zwykłej ciekawości, czy na Klaty wizję artystyczną. Jedni i drudzy, powinni liczyć się u Klaty z
OdpowiedzUsuń" niespodzianką " - chyba się nie zawiedli, i mieli wybór - wyjść podczas przedstawienia, albo obejrzeć je do końca. To samo dotyczy - aktorów. Były próby? - były! Wiedzieli - na co się piszą? - wiedzieli! Po co ten - medialny hałas i cyrk?! A no po to, żeby Klata nie był dyrektorem teatru. - Bo dlaczego nim został, to dla mnie jest niezrozumiałe?