kontakt

sobota, 9 listopada 2013

Syf, kiła, mogiła

            56-letnia Michelle, była studentka prawa (!), mieszka w trzypokojowym, zaszczurzonym i zagraconym domu w pobliżu Seattle (USA). 
                Powiedzieć, że jest zaniedbany, to nic nie powiedzieć. Gromadzone przez trzy dekady śmieci zalegają po pas. Po co sprzątać, skoro tak jest dobrze, fajnie i swojsko? 
              Michelle zupełnie nie przeszkadzają szczurze odchody, na które wszędzie można się natknąć. 
               Aby wejść do pokoju Michelle musi się schylić. Co ciekawe, kobieta lubi urządzać „przyjęcia”, gościć znajomych i gotować. Kto przychodzi i gdzie siedzi – pozostaje jej tajemnicą. Z gotowaniem ma jednak problem – kilka miesięcy temu spółka wodna odcięła jej dopływ wody - „ze względów bezpieczeństwa”. 
             Michelle jest zakupoholiczką, poluje na wyprzedaże i inne „okazje”. Zdobyte „trofea” lądują na podłodze powiększając stos śmieci. Ponoć oszczędza na kapitalny remont domu, ale to raczej wymówka. Dobrze się czuje w „swoim domu”, takim, jaki jest.
            Hmmm... Zdaje się, że Michelle jest zwolenniczką powiedzenia – od smrodu jeszcze nikt nie umarł, od świeżego powietrza - tak. Na zapalenie płuc.
             Brud, smród i ubóstwo... Z drugiej strony, czy można kogoś uszczęśliwiać na siłę?Ciekawe co na te szczury mówią sąsiedzi i służba weterynaryjna. Zadowoleni pewnie się są...
             Skończy się pewnie „rozwiązaniem siłowym”, przymusową eksmisją lub remontem, albo leczeniem szpitalnym.


1 komentarz:

  1. TAK!!! - bo pani Michelle jest chora psychicznie. Jeżeli - ktokolwiek, ma, co do tego wątpliwości, to niech z nią zamieszka!

    OdpowiedzUsuń