62-letni
brazylijski biznesmen Thane Chiquinho Scarpa (ksywa „Hrabia
Scarpa") urządził spektakularny pogrzeb swojego ukochanego
Bentley'a Continental Flying Spur. Stwierdził, ze wzorem faraonów
chce sobie „zabezpieczyć” komfort w życiu pozagrobowym.
Ceremonia pochówku ocenianego na milion dolarów samochodu, odbyła
się w ogrodzie przy jego domu.
Od razu
w mediach pojawiły się komentarze, że to przesada, że mógł
Bentley'a sprzedać, a szmal przeznaczyć na cele charytatywne.
Zaprosił
reporterów, a nad grobem, w nieutulonym żalu, wygłosił
niecodzienna mowę.
Warto to
zacytować:
„Ludzie
potępiali mnie za zakopanie wartego milion dolarów Bentley'a, ale
prawda jest taka, ze większość z nich, sama zakopuje znacznie
wartościowsze rzeczy. Zakopują serca, wątroby, płuca, oczy,
nerki. To absurd. Tak wiele ludzi czeka na przeszczep, a wy
zakopujecie swoje zdrowe organy, które mogłyby ocalić wiele
istnieć. To największe marnotrawstwo na świecie. Mój Bentley jest
bezwartościowy w porównaniu z tym. Żadne bogactwo nie ma większej
wartości niż organ do przeszczepu, gdyż nic nie ma większej
wartości niż ludzkie życie”.
Samochód,
oczywiście, zakopany nie został. Jednym słowem, była to jedna
wielka podpucha!
Pomysł
jednak przedni i co tu mówić… panie i panowie! … czapki a głów!
Może jest na coś poważnie chory? - i potrzebuje, organu do przeszczepu. A, jak wiemy, to nikt, zdrowia nie kupi, za żadne pieniądze. Pomysł - przedni, żeby zadziałać na emocjach, ale czy osiągnie tą podpuchą - cel?
OdpowiedzUsuń