Stojący na progu bankructwa ZUS
oszczędzać raczej nie ma zamiaru. Budowa pałaców „usługowych”,
premie i nagrody dla urzędników, a teraz jeszcze dziwna reklama,
która kosztowała - bagatela! - prawie 100 tys. złotych. Niby to
idzie z innych funduszy niż wypłaty emerytur i rent, ale w oczy
kole. Jak by nie patrzeć, są to „wspólne” pieniądze!
Ostatnio ZUS wydał 87 tys. złotych
na swoją reklamę w serialu „Ojciec Mateusz”. Przedsiębiorca,
jeden z serialowych bohaterów, musi załatwić formalności w ZUS-ie
i serialowa Justyna Malec (gra ją Tamara Arciuch) tłumaczy mu co i
jak. Rady dotyczą nowego internetowego serwisu tej instytucji.
W innej scenie dwie bohaterki serialu
piją herbatę w ogródku znajdującym się pod jedną z placówek
ZUS. Pada zdanie wypowiedziane przez Natalię Borowik (Kinga Preis)
- Teraz to w tym ZUS-ie wszystko można
załatwić przez komputer – oświeca rozmówczynię.
Może lepiej było by powiedzieć, że
najniższa emerytura jaką wypłaca ZUS wynosi 750 zł netto zł?
Albo, że ponad połowa emerytów dostaje co miesiąc co najwyżej
1600 zł do ręki?
W tym roku w ZUS zabraknie 29 mld zł,
w przyszłym 35 mld zł. Te 87 tys. zł, jakie zakład wydał na
trzyminutową reklamówkę to tyle, ile przeciętny emeryt dostaje z
ZUS przez prawie pięć lat!
Reklama jest ponoć dźwignią handlu,
ale czym to ZUS chce handlować? Czy jest jakakolwiek inna
alternatywa na starość? Składki płacić muszą wszyscy!
Jeżeli to - Twój tekst! - BRAWO!!! Jeżeli - nie, to szkoda i, niestety - brawa dla autora!
OdpowiedzUsuń