kontakt

sobota, 23 listopada 2013

Pijany jak Polak, pijany jak świnia…

             Powiedzenie „pijany jak Polak”, ponoć ma korzenie we Francji. Wbrew pozorom, nie jest tak zupełnie „do tyłu”. Oznacza bowiem kogoś, kto mimo stanu „wyraźnie wskazującego”, zachowuje sprawność fizyczną i „jeszcze” myśli. Innymi słowy człowieka z „mocną głową", co to lubi i może wypić. Chodzi to jeszcze inaczej, określa człowieka z nieprzeciętną odwagą i brawurą.
Znane są, co najmniej, trzy wersje pochodzenia tego powiedzenia, ale wszystkie wiążą się z postawą polskich żołnierzy w czasie wojen napoleońskich.
Wąwóz Somosierra
Rozkaz szarżowania wąwozu na przełęczy Somosierra (1808 r.) wywołał wśród generałów otaczających cesarza tak wielkie zdumienie, że jeden z nich miał powiedzieć: „Trzeba być pijanym, by taki rozkaz wydać i trzeba być pijanym, by go wykonać”.
To raczej mało prawdopodobne. Inny przekaz mówi, ze słowa te brzmiały: „Trzeba być pijanym, by wykonać taki rozkaz”. Po zwycięskiej szarży Napoleon dowiedział się o tych słowach i podobno powiedział: „Chciałbym, żeby wszyscy moi żołnierze byli pijani jak ci Polacy”.
  Porządek musi być!
Po jednej z bitew z hiszpańskimi powstańcami, żołnierzom wydano dodatkowe racje gorzałki i innych trunków. W nocy niespodziewanie na inspekcję oddziałów przyjechał Napoleon wraz ze swoim sztabem. Ogłoszono alarm, co spowodowało niezły kocioł.
Jedynie oddziały polskie stanęły natychmiast do przeglądu w należytym porządku, pozdrawiając Napoleona okrzykami. Bonaparte, zwracając się do sztabu, powiedział: „Życzyłbym sobie, aby każdy żołnierz mojej armii był zawsze pijany jak Polak”.
  Bitwa pod Frydlandem
Po bitwie (1807 r.), w której brali w udział m.in. Wielkopolanie dowodzeni przez Jana Henryka Dąbrowskiego, zarządzono odpoczynek i… rozpoczęło się ponoć trzydniowe pijaństwo. W gardło dawali wszyscy, ale gdy niespodziewanie Rosjanie rozpoczęli kontratak, okazało się, że jedynie Polacy stanęli do walki, reszta wojska była zbyt nawalona.
Udało im się powstrzymać nieprzyjaciela i osłonić resztę armii. Napoleon miał w rozkazie dziennym następnego dnia napisać: „Jeżeli już macie pić, to pijcie jak Polacy”.
Hmmm… Nie od dzisiaj wiadomo, że człowiek nie wielbłąd, napić się musi, szczególnie Polak. W sprawach „gardłowych” dużo do powiedzenia miał by wywodzący się z zamku Świny (Pogórze Bolkowskie, Dolny Śląsk) ród Świnków (von Schweinichen). 
Władał od 1270 r. zamczyskiem i jego rzeźbiony herb widnieje ponad wejściem do zamku. Ród Świnków zasłynął z konsumpcji ogromnych ilości alkoholu, głównie wina. Kilkupokoleniowa „wprawa” spowodowała przekazywaną genetycznie, dużą odporność „na procenty”
Przykładem specyficznego „talentu” rodu może być odnotowana wzmianka o pijackim pojedynku (1750 r), podczas którego Georg von Schweinichen, wypił ceber do pojenia koni napełniony winem.
Inni „rodowi” nie pozostawali w tyle, odnotowując kolejne rekordy i alkoholowe ekscesy. Czasem jednak przeceniali swoje siły i „legli w boju”. Stąd też po okolicy krążyło powiedzenie: „Pijany jak Świnka”, przerobione później, pewnie spontanicznie i „okolicznościowo”, ze względu na zachowania i wygląd „amatora kwaśnych jabłek”, na bardziej adekwatne i zrozumiałe: „Pijany jak świnia”.

 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz