Wczoraj, po powrocie z roboty,
natknąłem się na dwa powiadomienia z UPC (pewnie opłata za
kablówkę), elegancko zatknięte w drzwiach wejściowych. Zerknąłem
i... trochę mnie ścięło. Na obu adres taki sam, nazwiska jednak
inne, inne też numery mieszkań. Wszystko się zgadza, oprócz kasy
i magazynu!
Jak w Radiu Erewań, czy filmach Barei.
Bo nie mam na imię Maria, ani Roman, nie mieszkam przy ulicy
Kopernika Mikołaja, tylko Wyszyńskiego, a poza tym nie mam
kablówki. Poza tym wszystko się zgadza!
Nie wiem, czy powiadomienia UPC
roznosi „umyślny”, czy listonosz, w każdym razie był jakiś
niekumaty. Jak by nie patrzeć, ktoś sprawę dokładnie olał! Aby
dopełnić całość, muszę dodać, że żona wtedy była w domu.
Widocznie dla doręczyciela nie miało to najmniejszego znaczenia!
Jako ten Batman, czy inna Niewidzialna
Ręka zaniosłem przesyłki, gdzie trzeba. Teraz nie wiem, czy
będzie mi to policzone jako dobry uczynek, czy jako głupota. I
przez kogo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz