kontakt

niedziela, 17 listopada 2013

Przesyłka z UPC, czyli bareizmy wiecznie żywe

             Wczoraj, po powrocie z roboty, natknąłem się na dwa powiadomienia z UPC (pewnie opłata za kablówkę), elegancko zatknięte w drzwiach wejściowych. Zerknąłem i... trochę mnie ścięło. Na obu adres taki sam, nazwiska jednak inne, inne też numery mieszkań. Wszystko się zgadza, oprócz kasy i magazynu!
              Jak w Radiu Erewań, czy filmach Barei. Bo nie mam na imię Maria, ani Roman, nie mieszkam przy ulicy Kopernika Mikołaja, tylko Wyszyńskiego, a poza tym nie mam kablówki. Poza tym wszystko się zgadza!
             Nie wiem, czy powiadomienia UPC roznosi „umyślny”, czy listonosz, w każdym razie był jakiś niekumaty. Jak by nie patrzeć, ktoś sprawę dokładnie olał! Aby dopełnić całość, muszę dodać, że żona wtedy była w domu. Widocznie dla doręczyciela nie miało to najmniejszego znaczenia!
            Jako ten Batman, czy inna Niewidzialna Ręka zaniosłem przesyłki, gdzie trzeba. Teraz nie wiem, czy będzie mi to policzone jako dobry uczynek, czy jako głupota. I przez kogo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz