W telewizorni, jak się dokładniej
przypatrzeć, dominują programy kulinarne. Gotuje każdy, umie czy
nie umie, aktor(a), celebryta(tka), sportowiec(enka), murarz i
lekarz, prawnik i ślusarz. Swoje umiejętności demonstrują na
ekranie TV, w różnych, różnistych programach, bo jakże by
inaczej! Nie jest pewnie niespodzianką, że cieszą się one dużą
popularnością. Ponoć 67% oglądaczy wybiera takie pozycje.
Największe powodzenie ma pani z żółtym
mopem na głowie, a jej „rewolucyjne” uwagi są wygłaszane
piękną polszczyzną. Kudły telepią się nad potrawami, a
„autorytet kulinarny” jest w swoim żywiole!
Amatorzy gotowania język mają
„utemperowany”, ale pomysły czasem księżycowe. Patrząc na ich
walkę w kuchni odnoszę wrażenie, że Polacy jedzą tylko rydze w
śmietanie, kraby, łososia w sosie miętowym i polędwicę w
żurawinie. Koszt takiego „skromnego” posiłku oscyluje w
granicach utrzymania, przeciętnej czteroosobowej rodziny, przez
tydzień.
Wiadomo, jak się nie ma co się lubi,
to się lubi, co się ma. A ma się, jeśli już bar za rogiem.
Dobrze, że w ogóle jest...
Czasem na zapleczu jest całkiem
wesoło, szczególnie jak któraś z kucharek ma imienny. A klienta,
co to by chciał nieprzypaloną grochową, chochlą w łeb! Niech
ogląda TV i się uczy! Sam se może gotować, jak mu nie pasuje!
Nie zdziwi mnie wcale jak ktoś z
układaczy ramówek pójdzie po bandzie i wymyśli np. program -
Gotują, tańczą na łyżwach, śpiewają, szpagat robią, salto i
strip-tease!
A dla przeciętnego zjadacza chleba
pozostanie i tak bar, w którym „pierogi ruskie wyszły”.
Muszę przyznać, że należę do tych 67% i wiele mnie te programy, uczą - np. tego, że nie warto chodzić do restauracji i lepiej ugotować w domu. Przyznaję również, że Gesslerka jest dla mnie autorytetem - kulinarnym, ale niekoniecznie - kulturalnym. Chociaż, jak widzę ten syf i góry chemii, w miejscach, gdzie się karmi zgłodniałych, to też mnie obrzydzenie bierze i wpadłabym w furię ( czyt. brak kultury ) równie gwałtownie, jak robi to Gessler! A tak na marginesie - kupiłeś na obiad - kaszankę, o którą Cię prosiłam?
OdpowiedzUsuń