Raz po raz facebookowych „postmanów”
inspiruje do działania jakaś ciemna siła, owczy pęd zaistnienia
na na zasadzie „kopiuj – wklej”. Ostatnio na fejsie krąży
oświadczenie:
„W odpowiedzi na nową politykę
Facebooka informuję, w dniu dzisiejszym, 12 listopada 2013, że
wszystkie moje dane personalne i fotografie, filmy itd. są obiektami
moich praw autorskich (zgodnie z Konwencją Berneńską). W celu
komercyjnego wykorzystania wszystkich, wyżej wymienionych obiektów
praw autorskich, w każdym konkretnym przypadku wymagana jest moja
pisemna zgoda! FB jest teraz firmą publiczną. Dlatego też,
wszystkim użytkownikom tego portalu społecznościowego, zaleca się
umieszczenie na swoich stronach podobnych «powiadomień o
prywatności», inaczej (jeżeli powiadomienie nie było opublikowane
na stronie chociaż 1 raz), automatycznie pozwala się na dowolne
wykorzystanie danych z waszej strony, waszych zdjęć i informacji,
opublikowanych w wiadomościach na profilu waszej strony. Każdy, kto
czyta ten tekst może skopiować go na swój profil FB. Dzięki temu
będzie chroniony ustawą o prawach autorskich”.
Niektórym „artystom” nawet daty
nie chce się zmienić. Cóż to jest ta „Konwencja Berneńska”,
na którą tak ochoczo się powołują? Jest to międzynarodowa umowa
o ochronie dzieł literackich i artystycznych, zawarta w Bernie 9
września 1886 r.
Jasne jest, że na Facebooku roi się
od dzieł artystycznych, które trzeba chronić za wszelką cenę
rękami, nogami i zębami! Wielkie korporacje przecież czają się i
kombinują jak by tu ukraść zdjęcie „ja w górach”, „ja nad
morzem” czy „ja na tle”. O fotkach pociech, co to siedzą na
nocniku nie wspominając! Potem takie zdjęcie ląduje np. na okładce
„Vogue” i kasiora przechodzi koło nosa!
Chronić trzeba też swoje osiągnięcia
literackie. No bo niechby ktoś wykorzystał wykorzystał tak
wiekopomne refleksje jak: „Byliśmy wczoraj w „dziurze” i było
zajebiście!”. Albo: „Co robicie wieczorem?”
Nie mogę pozostać w tyle! Honor nie
pozwala! Tak więc:
W odpowiedzi na nową politykę
Facebooka informuję, że wisi mi jak kilo kitu na agrafce, powiewa
jak chorągiewka na 1 Maja, czy ktoś skorzysta z tego co
zamieszczam, czy nie. Powiem nawet, że jeśli się do czegoś
przyda, tym lepiej. Niech mu będzie na zdrowie!
Facebookowi „artyści” zapominają
o jednym, najważniejszym. Może nawet nie, że zapominają, bo
trudno o refleksję przy bezmyślnych działaniach „kopiuj –
wklej”. Konwencja berneńska mówi bowiem, że „nie jest wymagana
żadna rejestracja, ani umieszczanie noty o prawach autorskich czy
też znaczka ©”. Generalnie obejmuje to czas życia autora i 50
lat po jego śmierci.
I to by było na tyle!
AMEN!
OdpowiedzUsuń