Prawie 8 lat trwa rozprawa przed
warszawskim sadem okręgowym przeciwko redaktorowi naczelnemu „Gazety
Polskiej” Tomaszowi Sakiewiczowi i dziennikarzowi tego tygodnika
Jerzemu Targalskiemu oraz wydawcy „GP”. Adam Michnik pozwał ich
za słowa iż „usprawiedliwiał korupcję, jeśli korzystali z niej
komuniści”.
Wczoraj miała się odbyć kolejna
rozprawa, ale nic z tego! Pozwani od samego początku stosowali
różne kruczki prawne, by sprawę przeciągać. Najpierw wnioskowali
o odraczanie kolejnych rozpraw, uzasadniając to losowymi
nieszczęściami. Potem składali wnioski dowodowe, które nijak się
miały do toczącego się procesu. Sąd je oddalał, ale musiał
rozpatrywać kolejne odwołania. Już w 2008 r. sąd zarzucał
pozwanym, że są to ewidentne próby sypania piasku w tryby, co
staje się” jedyną „taktyką procesową". Wolno? Wolno!
Trzy lata później sąd apelacyjny
stwierdził, że doszło do „przewlekłości postępowania”.
Konsekwencji żadnych nie było.
Kolejnym pomysłem były wnioski o
wyłączenie sędzi prowadzącej. Targalski taki wniosek złożył w
marcu 2012 r., a potem w grudniu poparł go Sakiewicz. Po oddaleniu
obu wniosków - pisali zażalenia. Za każdym razem posiedzenie
trzeba było odraczać.
Sąd jest bezradny, od ponad roku nie
może przeprowadzić ostatniego dowodu w sprawie, tj. przesłuchać
strony - w tym Michnika - i zakończyć proces.
Adam Michnik, szef „Gazety
Wyborczej”, stawia się wraz z pełnomocnikiem na kolejne terminy
przesłuchań, ale do tego nie dochodzi. Czeka na niego publiczność
mobilizowana przez „Gazetę Polską”. Nie przebierają w słowach,
wznoszą szowinistyczne okrzyki, a Sakiewicz słucha wszystkiego z
miną niewiniątka.
Powoli pomysły na przedłużanie
procesu się wyczerpują, więc wczoraj Sakiewicz po prostu olał sąd
i nie przyszedł. Wykorzystał fakt, że nie doręczył mu prawidłowo
wezwania. Niby nie wiedział co i jak. A w „Gazecie Polskiej
Codziennie” ukazał się artykuł informujący czytelników o
procesie, z podaniem godziny i numeru sali.
Fani „Gazety Polskiej” się
wstawili, jej szef nie. To nie tylko robienie sobie jaj z wymiaru
sprawiedliwości, ale zwykła bezczelność i poczucie bezkarności.
Sytuacja obrazuje również kondycję sądów, co woła o pomstę do
nieba!
Następny termin rozprawy wyznaczono
na 9 maja. Sakiewicz i Targalski na pewno coś wymyślą, by znowu
zagrać w ciula.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz