kontakt

czwartek, 28 lutego 2013

Lepiej być zdrowym i bogatym, niż chorym i biednym

Prawie 40 lat budowany jest szpital w Łodzi, a końca dalej nie widać. Do zakończenia inwestycji, która pochłonęła już ok. miliarda złotych, brakuje ok. 50 mln złotych.
Kamień węgielny pod Centrum Kliniczno-Dydaktyczne Uniwersytetu Medycznego w Łodzi położono w 1975 r., budowę rozpoczęto rok później. Szpital miał na 14 piętrach pomieścić 1500 łóżek. Najpierw budowę zahamowało powstanie Szpitala Matki Polki (zatarły się fundusze), później regularnie pojawiały się problemy z pieniędzmi na kontynuowanie inwestycji.
W latach 90. rząd zdecydował się na reanimację Centrum, ale kiedy udało się znaleźć pieniądze, upadła firma, która wygrała przetarg na zakończenie budowy. Na początku lat 2000. zdecydowano, że oddziały szpitalne powstaną tylko na ośmiu piętrach. Szpital będzie zajmował dwie trzecie całości budynku (część wschodnia i centralna) do ósmego piętra włącznie, będzie miał 367 łóżek, ma tam znajdować się 31 klinik i pięć sal operacyjnych. Wyżej będą przychodnie, laboratoria i sale wykładowe.
Jakoś tam łatano prace i była nawet mowa o otwarciu szpitala. Gdzie tam! Trzeba było zacząć remont!
W CKD nie było sprawnej instalacji oddymiającej, w kilku miejscach budynek był zagrożony katastrofą budowlaną. Zawaleniem groziły podziemne korytarze. W trakcie budowy zostały źle zaizolowane i do środka lały się strumienie wody. Na ścianach urosły grzyby, na sufitach i podłogach były najprawdziwsze stalaktyty i stalagmity. Brakowało oddzielnych traktów komunikacyjnych do wożenia jedzenia i brudnej pościeli - bo 30 lat temu takich wymogów nie było. Projekt zmieniał się kilkukrotnie, ale kto by myślał o takich drobiazgach!
Nie było też głównego wejścia do szpitala (!). Przedostać się z jednaj klatki schodowej do drugiej można tylko wychodząc na dwór, bo korytarze zostały zabudowane. Okazało się również, że windy przy bloku operacyjnym są za ciasne, a w gmachu nie ma sieci informatycznej, co jest „sercem” nowoczesnego szpitala. Niby wszystkie usterki zostały usunięte, ale naprawy pochłonęły ok. 50 mln zł. Tyle właśnie brakuje! Zabrakło kasy na wyposażenie szpitalnych oddziałów w specjalistyczny sprzęt medyczny. Wiosną tego roku do użytku będą się nadawały tylko zakład diagnostyki obrazowej i izba przyjęć. Ale już oddziałom zabraknie od 10 do 70 proc. potrzebnego do pracy sprzętu. Inny, najwyżej klasy specjalistyczny sprzęt (np. do dializy), od kilku lat nie jest nawet rozpakowany.
            Pytanie za 100 punktów – są winni?! Gdzież tam! Pewnie po otwarciu szpitala (jeśli!), co zostanie odtrąbione z wielką pompą, posypią się kilkusettysięczne nagrody!

1 komentarz: