- Nie
jestem homofobem - zapewniał poseł podczas rozmowy o związkach
partnerskich. - Wie pan, w czasach PRL-u protoplaści dzisiejszej
lewicy, która najgłośniej mówi o tej tolerancji na
homoseksualizm, wykorzystywali homoseksualizm do tego, żeby
szantażem zmuszać homoseksualistów do współpracy ze służbą
bezpieczeństwa - kontynuował.
-
Pana też jakoś próbowano skłonić w TEN SPOSÓB? - niewinnie
pytał prowadzący audycję „Kontrwywiad RMF FM”.
Konrad
Piasecki albo poszedł po bandzie, albo sam nie wiedział co mówi, o
co pyta.
-
Ja TAKIEJ PRÓBIE byłem poddany na ostatnim roku studiów – brnął
Antoni Mężydło.
O
żesz, ty! Co poeta chciał przez to powiedzieć?! Skomplikowana
wolta intelektualna! Szantażowali gejów, czyli co? Mężydło =
gej? Chcieli go szantażem zmusić do współpracy? A patrząc z
drugiej strony, nie lepiej było do koja w akademiku niezłomnemu
działaczowi Mężydło podrzucić panienkę? Czemu, geja?! Innych
środków operacyjnych oprócz geja na Antka SB nie znalazło?
- Byłem
przydzielony do akademika z gejem. Myśmy się ze sobą porozumieli w
jakiś sposób i nam się ta współpraca bardzo dobrze układała.
On praktycznie ze względu na to że dla niego była również
niewygodna sytuacja żeby być szantażowanym, on wiedział, o co
chodzi, że on ze mną się znalazł. I dla niego to była być może
bardziej przykra sytuacja niż dla mnie. Praktycznie mieszkał u
swojego współpartnera, bo miał lepsze warunki mieszkaniowe niż ze
mną. A ja mogłem wykorzystać ten lokal do działalności
politycznej.
Przykra
sytuacja? Czyli, co? Mężydło mu się nie podobał? Nie był w jego
typie, czy też umizgi na nic się zdały?!
Emigrant
z PiS (tak, tak – dwie kadencje posłował z tego ugrupowania)
słynie z „ciekawych” wypowiedzi. Dla przypomnienia – podczas
głosowania w Sejmie w sprawie związków partnerskich, wypiął się
na wszystkie trzy propozycje ustawy. Był jednym z 46 posłów PO
głosujących przeciw. Swoje stanowisko uzasadnił bardzo
oryginalnie.
-
Homoseksualiści? Nie ma mojego sprzeciwu wobec takich związków.
Ale czy my musimy wyprzedzać tę rewolucję? Dzisiaj jest po prostu
moda na homoseksualizm. Rozmawiam z młodymi ludźmi i niektóre
kobiety mają problem ze znalezieniem partnera, bo większość
potencjalnych kandydatów nawet jak nie jest gejami, to udaje gejów.
Jeśli będzie taka potrzeba, by przegłosować związki partnerskie,
to zrobimy to. Ale nie ma sensu wywoływać ustawą rewolucji.
Dzisiaj, w dobie kryzysu, powinniśmy rozwiązywać głównie sprawy
gospodarcze. Ale przede wszystkim te ustawy są niekonstytucyjne.
Małżeństwo i związek partnerski jest w nich tożsamy. Tymczasem
jedno jest w konstytucji, a drugiego nie ma. W atmosferze
ideologicznej bitwy sejmowej trudno jest uchwalać związki
partnerskie. I nie sądzę, by ten temat był problemem. Przecież
nie trzeba brać ślubu kościelnego, można wziąć cywilny. Ale
teraz ludzie w wolnych związkach nie biorą ślubu zwykle ze
względów ekonomicznych. Dlatego, że instytucja samotnej matki jest
bardziej opłacalna ekonomicznie.
Nic
dodać, nic ująć! Co wy na to pseudogeje?! Kobitki wam się
podobają? Przecież one przez was cierpią! A wy samotne matki?
Ładnie to tak? Ślubów nie bierzecie, bo o szmal wam chodzi? Wstyd!
Tak to
bywa, gdy słowo wyprzedza myśl. Specyficzną zresztą, myśl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz