kontakt

środa, 13 lutego 2013

Piorun pierdolnął w bazylikę

          Ogłoszenie zamiaru abdykacji przez papieża Benedykta XVI, co ma nastąpić 28 lutego o godz. 20.00, wywołało peany na jego cześć. Jaki to był wspaniały pontyfikat, jaki to wielki człowiek, łagodny, wyrozumiały, święty na Ziemi! Swoją drogą, który z papieży nie był święty i wielki?! Jest to im jakby przypisane „z urzędu”, zafiksowane dla każdego „następcy Piotrowego”, „sternika łodzi Piotrowej”, obecnego „pancernego i hamulcowego papieża” również.
          Ostatni raz abdykacja z rzymskiego „stolca” miała miejsce w 1296 roku, 717 lat temu, kiedy papieżem był Celestyn V. Ustąpił w wieku 85 lat, Benedykt XVI w kwietniu skończy 86 lat. To jest pretekstem abdykacji, w domyśle – nie najlepszy stan zdrowia.
          Prawda, prawda, jeszcze raz prawda! Niespełna trzy miesiące temu Benedykt XVI przeszedł zabieg kardiologiczny w szpitalu w Rzymie. Operacji dokonano w absolutnej tajemnicy, a była to wymiana rozrusznika serca. Bąka się, że nie wszystko jest zupełnie zicher, że papież ma trudności z chodzeniem.
Ośmioletni pontyfikat wcale nie był taki och, ach. Można nawet powiedzieć, że kładzie się cieniem na katolickiej doktrynie jako jeden z najbardziej konserwatywnych, wręcz wstecznych. Poglądy Benedykta XVI (nieomylny) są rodem nawet nie z XX, a z XIX wieku. Dość sceptyczny był wobec teorii ewolucji, uważając ją za hipotezę w niektórych punktach niedostatecznie podbudowaną naukowo. Potępiał homoseksualizm i seks przedmałżeński. Był przeciwny legalizacji małżeństw jednopłciowych, a małżeństwo uznawał „jako naturalną instytucję, polegającą na specyficznej wspólnocie osób, nade wszystko opartej na dopełnianiu się płci i zorientowanej na prokreację”.
  Benedykt XVI dystansował się wobec stosowania prezerwatyw. Wywołał kontrowersje, gdy zdjął ekskomunikę z czterech biskupów lefebrystów, z których jeden publicznie negował Holokaust, a także, gdy nominował oskarżanego o współpracę z SB biskupa Stanisława Wielgusa na arcybiskupa Warszawy. Zarzucano mu również „zamiatanie pod dywan” sprawy pedofilii wśród katolickich duchownych.
Latem ubiegłego roku papież stał się bohaterem afery zwanej Vatileaks, związanej z kradzieżą poufnych dokumentów z papieskiego apartamentu, za czym stał jego kamerdyner Paolo Gabriele. Stolica Apostolska odcięła się od wszelkich przecieków niektórych tajemnic do mediów. Osad jednak pozostał.
Ponoć Benedykt XVI podjął decyzję o ustąpieniu z urzędu po podróży do Meksyku i na Kubę - w marcu ubiegłego roku. Bezpośredniego impulsu mógł dostarczyć papieżowi wywiad z arcybiskupem miasta Terni, Vincenzo Paglią. Ukazał się dzień przed zapowiedzią abdykacji. Arcybiskup, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny, określił się jako zwolennik przyznania praw cywilnych osobom – UWAGA! - tej samej płci żyjącym w związkach. Wcześniej w Radiu Watykańskim o potrzebie większej ochrony prawnej dla par żyjących bez ślubu i wyraźnie zaznaczył -w tym homoseksualistów. Później wprawdzie tłumaczył „co miał na myśli”, wycofał się rakiem, ale kobyłka już stała u płotu. Abp Paglia powiedział to, co powiedział. Trudno mówić, że wyraził tylko osobistą opinię. Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny nie wypowiada się o rodzinie prywatnie. Wypowiada się tak, jak chce papież - albo idzie po bandzie - przeciw papieżowi. Sam tego jednak nie robi, musi mieć poparcie innych biskupów. Czyli trochę taki Gowin – przeciw szefowi?! A może sam Benedykt XVI w ten niecodzienny sposób wskazał swojego następcę? 
  W ten sam dzień, gdy papież ogłosił decyzję o abdykacji, nad Rzymem przeszła burza z piorunami. Jeden z nich walnął w Bazylikę św. Piotra w Watykanie. Tradycja głosi, że świątynia stoi w miejscu ukrzyżowania i pochówku św. Piotra, uznawanego przez Kościół katolicki za pierwszego papieża. Jego grób leży pod głównym ołtarzem bazyliki. W świątyni i jej podziemiach znajdują się również groby innych papieży. W 2005 roku spoczął tam także Jan Paweł II.
             Jeśli ktoś w tym wydarzeniu dopatruje się cudu, ręki boskiej czy innych zjawisk nadprzyrodzonych – jego broszka. W każdym razie meteorolodzy taką pogodę zapowiedzieli z wyprzedzeniem. Mieli, widać, cynk „ z góry”.
            Niektórzy jako wzór wytrwałości , niezłomności i siły „niesienia posługi Piotrowej” widzą w osobie Jana Pawła II. Rodzi się pytanie – dlaczego Benedykt XVI „ugiął się pod brzemieniem obowiązku”? To odwaga czy słabość?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz