kontakt

niedziela, 3 lutego 2013

Śmieci, butelki, puszki – kukułcze jajo

           Nowe zasady opłat za wywóz śmieci budzą i budzić będą kontrowersje. W zasadzie nieważne, czy naliczane będę „od głowy” czy też od powierzchni mieszkanie, tak źle i tak niedobrze. W podtekście zawsze tkwi jakaś „niesprawiedliwość”.
           Z drugiej strony decydenci zakładają a priori, że cała Polska nic innego nie robi jak tylko kombinuje, gdzie by tu swoje śmieci podrzucić. Nawet jak się namierzy dzikie wysypiska, kary są symboliczne. Gdyby tak zdrowo przypierdolić finansowo, odechciało by się niektórym wywożenia śmieci do lasu.
Raz po raz wali się w bęben, trąbi na prawo i lewo o konieczności, opłacalności i obowiązku segregacji, ale para idzie w gwizdek. 
          Przez bez mała 70 lat nie poradzono sobie ze skupem surowców wtórnych. Państwowe firmy leżą i kwiczą, nic im się - jak zwykle - nie opłaca. A jeśli już, stawia się kontenery, potem przyjeżdżają fachowcy od wywozu i jebut wszystko, jak leci, do jednego samochodu.
          Praktycznie z butelkami i papierem nie ma co zrobić. Niby są „opakowania zwrotne”, takie na wymianę, ale często to po prostu fikcja. A to sklep nie ma gdzie butelek magazynować, a to nie przyjmuje „bo my takiego piwa nie mamy”, a to … Powodów może być tysiąc, by butelek nie przyjąć. O puszkach nawet nie warto wspominać. Dziwi mnie upór „zbieraczy”, którzy przeczesują kosze i śmietniki. Widać na jakiegoś bełta się dziennie uzbiera...
            Skup złomu to inna bajka. Najczęściej punkty rozmieszczone są na obrzeżach miast, więc złomiarze zwożą tam zdobycz wózkami, taczkami czy też taszczą na rowerach. Niby jest jakaś tam kontrola, ale często na skup (szczególnie do punktów prywatnych) trafiają druty telefoniczne, trakcja elektryczna, wymontowane ustrojstwa czy nawet całe bramy.
            W połowie lat 70. niejeden rzemieślnik zbił majątek na wanienkach do kąpieli niemowlaków. Przerobione w mydelniczki, zabawki czy jakieś tam duperele, zalewały rynek. Niby teraz plastik się segreguje, ale co potem? 
 
           Jedno jest pewne Chińczycy wiedzą co i jak. Przerabiają plastikowe butelki na granulat, a potem produkują polar. I interes się kręci! W Polsce to ciągle zmora dzikich wysypisk śmieci.
Czym kraj biedniejszy, tym bardziej z konieczności popularny jest „domowy” recykling. Może przesadą namawianie do robienia z opon sandałów, ale na pewno dużo materiałów można by odzyskać i ponownie „puścić w obieg”. Zielone światło dla bezrobotnych, jeśli już, pali się dość mizernie. Ceny skupu surowców wtórnych nie zachęcają do działania.
            Żarówki, baterie, akumulatory, sprzęt RTV i ADG – ciągle czekają na swoją szansę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz