Po
szumnie zapowiadanej rekonstrukcji rządu pozostało tylko zdziwienie
i trochę jakby zażenowanie. Z dużej chmury mały deszcz, w
zasadzie deszczyk.
Nowym szefem kancelarii premiera, za
wyjeżdżającego na placówkę do Madrytu Tomasza Arabskiego, został
zgodnie z przewidywaniami Jacek Cichocki, dotychczasowy szef MSW.
Będzie także pełnił funkcję szefa Komitetu Stałego Rady
Ministrów. Prestiżowy resort „siłowy” objął po nim
Bartłomiej Sienkiewicz.
Hmmm... Jak by nie patrzeć jest to jakieś
zaskoczenie, ale większym zaskoczeniem są słowa premiera o
„wieloletniej współpracy”. W jakiej branży? Bartłomiej
Sienkiewicz był w latach 90. członkiem kierownictwa pionów
analitycznych Urzędu Ochrony Państwa. Współpracował z ministrami
spraw wewnętrznych Krzysztofem Kozłowskim i Andrzejem
Milczanowskiem. Zbyt dobrych wspomnień po sobie nie zostawili...
Sienkiewicza łączy się również z kręgiem Jana „Maryśki”
Rokity. Od 2002 r. prowadzi własną działalność gospodarczą w
branży doradczej. Czyżby „doradzał” Donaldu Tusku? Co, kiedy,
jak?! Dziwne milczenie panuje wokół oświadczenia premiera o
„wieloletniej współpracy”.
Donald
Tusk powołał na stanowisko wicepremiera powołał ministra finansów
Jacka Rostowskiego i to koniec zmian w rządzie. Uzasadnienie nie
warte jest przytaczania – ble, ble, ble...
Dla
przypomnienia i porządku - wicepremier (z łac. primus – pierwszy
oraz z łac. vice – zamiast) – w Polsce zastępca premiera –
Prezesa Rady Ministrów, członek Rady Ministrów. Konstytucja
Rzeczypospolitej Polskiej nie ogranicza liczby wicepremierów, ale
również nie nakazuje powołania takiego urzędu. Od 6 grudnia 2012
r. funkcję tę pełni minister gospodarki, Janusz Piechociński.
Jedynym powodem powołanie drugiego wicepremiera wydaje się być
chęć utarcia nosa PSL-owi. Dziwna to koalicja...
Te
nominacje muszą być zatwierdzone przez prezydenta, ale to tylko
formalność.
W
mediach pojawiły się spekulacje, że stanowiska mogą stracić
ministrowie: zdrowia - Bartosz Arłukowicz, skarbu - Mikołaj
Budzanowski, sportu - Joanna Mucha, transportu - Sławomir Nowak czy
sprawiedliwości - Jarosław Gowin. Ich praca oceniana jest,
delikatnie mówiąc - „średnio”. Nic z tego!
W
zasadzie było to do przewidzenia. Donald Tusk chyba zdaje sobie
sprawę, że „ta nie pomoże już nic, nic się nie zmieni”.
Jeszcze dymisja Joanny Muchy po jej wpadkach medialnych jakoś tam by
przeszła, ale Gowin? Jest nie do ruszenia! Ma swoje zaplecze
polityczne i Donaldu Tusku praktycznie mógłby zostać bez
większości w Sejmie. Nie ruszy też swojego kumpla Nowaka, który
przecież tyle się napracował przy autostradach i remontach sieci
kolejowej! Przecinanie wstęg i spektakularne podróże to nie jest
łatwy kawałek chleba!
Już
zupełnie humorystyczna jest zapowiedź premiera o „poważnej
rekonstrukcji” rządu gdzieś za pół roku. Chociaż w zasadzie ma
rację! Ta była niepoważna! Tylko te zabawy odbywają się kosztem
społeczeństwa, które ciągle czeka na konkrety. Jeszcze nieco
wierzy, że być może... Nadzieja jest matką... – nie będę
kończył. Wszyscy wiedzą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz