Spór
„Lecha” z „Borsukiem” przypomina festiwal piosenki
żołnierskiej. Jak to zauważył ongiś Jan Pietrzak – im dalej od
wojny, tym więcej partyzantów!
Przepychanka
na zasadzie - To ja! Ja byłem najważniejszy! Ja dowodziłem! -
żenuje, ale również obnaża po raz któryś miałkość myśli,
przede wszystkim Lecha Wałęsy.
Nikt
rozsądny nie neguje znaczącej roli Lecha Wałęsy podczas
sierpniowych strajków, ale trudno słuchając relacji świadków
wątpić, iż mózgiem robotniczych wystąpień był Bogdan
Borusewicz. Wystąpienia Lecha Wałęsy coraz bardziej ocierają się
o mitomanię - Przeskoczyłem mur i obaliłem komunizm! - to już
nawet przestaje być śmieszne.
Słowa Henryki Krzywonos,
która w wywiadzie udzielnemu tygodnikowi „Wprost” powiedziała,
że to nie Lech Wałęsa był przywódcą strajku w Stoczni Gdańskiej
w sierpniu 1980 r. , a Bogdan Borusewicz, obecny marszałek Senatu,
wywołały burzę w necie i mediach.
W zasadzie nie ma o czym dyskutować,
gdyż dżentelmeni o faktach nie rozmawiają. Do tej kategorii jednak
Lecha Wałęsę trudno zaliczyć. Zawsze jakoś odnosiłem wrażenie,
że jest tylko figurantem, któremu woda sodowa rozsadza mózg.
Dla
przypomnienia, bo „Lechu” pamięć ma krótką. - Krzywonos
powiedziała prawdę - stwierdził Andrzej Kołodziej, zastępca
Wałęsy w prezydium MKS. - Do czasu Sierpnia ’80 Wałęsa nie był
nikim specjalnym, po prostu jednym z robotników. Potwierdził
również, że to Borusewicz wymyślił strajk i „wyznaczył Lecha"
na „przywódcę”ze wzgędu na jego niekwestionowaną charyzmę.
Problem
w tym, że dokumenty (m.in. również film „Robotnicy’80”)
wyraźnie mówią, iż Wałęsa chciał strajk skończyć 16
sierpnia, po podpisaniu porozumienia z dyrektorem stoczni odnośnie
podwyżek – pensja 2 tys. zł, a dla niego gwarancja powrotu do
pracy. Byłby to więc tylko „protest o kiełbasę”. Robotników
spod bramy zawróciła Alina Barbara Pienkowska, żona Bogdana
Borusewicza.
Wałęsa
nawet się nie zająknął o więźniach politycznych. Tylko twarda
psotawa Andrzeja Gwiazdy i „Borsuka” spowodowała, że z
więzienia wypuszczono m.in. Jacka Kuronia i Adama Michnika.
Pomijając
kwestię „Bolka”, Wałęsie wyraźnie puszczają nerwy.
Insynuacje o bezmózgowiu Henryki Krzywonos i agenturalności
„Borsuka”, to już słoma z butów.
Bogdan
Borusewicz milczy. I słusznie. Kodeks Boziewicza wyraźnie mówi o
tzw. zdolności pojedynkowej. Z niektórymi ludźmi po prostu się
nie dyskutuje, nie ma sensu. Być może BB wychodzi z założenia –
woźnica nie jest ,mnie w stanie obrazić.
A wytrysk z mózgu Wałęsy, słowa - ja się wypowiadam w czasie i
przestrzeni - określają go najlepiej. Tylko ta przestrzeń jest
chyba krzywoliniowa, zapętlona we wstęgę Möbiusa.
I
jeszcze jedno. Po co w ogóle ta dyskusja, jak wszem i wobec wiadomo,
że strajkiem dowodzili bracia Kaczyńscy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz