kontakt

piątek, 17 maja 2013

Wydrukuj sobie pistolet

             Grupa Defence Distributed, kierowana przez 25-letniego studenta prawa na Uniwersytecie w Teksasie, Cody'iego Wilsona, otrzymała zezwolenie od rządu amerykańskiego na produkcję i sprzedaż broni wydrukowanej przez drukarkę 3D.
W tym momencie mają już kilka gotowych produktów, między innymi łuski 9mm oraz plastikowe odpowiedniki pistoletów Glock, magazynki do popularnego karabinu AR-15 oraz AK-47, a nawet granaty. Starają się jeszcze o dodatkowe licencje, co umożliwi legalna produkcję np. karabinów wyborowych, broni automatycznej i karabinów wielkokalibrowych np. Baretta m82.
Nie ma co ukrywać, ci ludzie jak większość Amerykanów, mają pierdolca na punkcie broni palnej. Wilson, który sam określa siebie jako anarchistę, uważa że dostęp do broni to jedna z wolności obywatelskich. Powołuje się na drugą poprawkę do Konstytucji USA, która mówi, że prawo do posiadania i noszenia broni przez obywateli USA nie może być naruszone przez władze.
Defence Distributed realizuje już projekt DEFCAD, co być największym na świecie zbiorem projektów gotowych do druku 3D. Nie chcą nawet na tym zarabiać, bo wszystkie umieszczone w DEFCAD projekty mają być bezpłatne, oparte o Creative Commons. 
Ostatnio pojawiły się informacje, że grupa Defence Distributed na drukarce 3 D, kosztującej 8 tys. dolarów, a zakupionej na aukcji, wykonała zupełnie sprawny pistolet Liberator. Udostępniła również pliki CAD do druku. Za spust pociągnął sam Wilson. Pistolet składa się z 15 plastykowych części i do działania wymaga jeszcze zainstalowania gwoździa, który funkcjonuje jako iglica. A ponieważ broń działa, Defense Distributed spełniło swoje wcześniejsze zapowiedzi i udostępniło go na stronie internetowej defcad.org.
No i jak było do przewidzenia, zaczęły się schody. Dziennikarze brytyjskiego dziennika „Daily Mail” Liberatora i z rozłożoną na trzy części bronią wsiedli do pociągu Eurostar jadącego z Londynu do Paryża. Ochrona nie zwróciła na nich uwagi, a z założenia kontrola jest podobna jak na lotniskach. Po wejściu do wagonu reporterzy złożyli pistolet i swobodnie poruszali się z nim po wagonach. Tylko czekać jak dojdzie do jakiegoś napadu z użyciem wydrukowanego pistoletu!
            Jak na razie koszt wykonania plastykowej broni jest stosunkowo duży, ale obniżenie kosztów to tylko kwestia czasu. A wtedy otwierają się bramy raju dla wszelkiej maści terrorystów, świrów i bandytów.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz