Kultura posłów (niezależnie od
przynależności partyjnej) jest jaka jest. Jaki elektorat, tacy
wybrańcy narodu. Najgorsze w tym wszystkim jest orwellowskie
przekonanie – są równi i równiejsi – a my jesteśmy ci
najrówniejsi, nam wszystko wolno! Wara od tego!
Na posiedzeniu sejmowej komisji
infrastruktury, która przyjęła sprawozdanie z Rady Języka
Polskiego (sic!), szef podkarpackiej Platformy Obywatelskiej Zbigniew
Rynasiewicz, który stoi na jej czele, dał popis swej elokwencji. W
czasie głosowania nad składem komisji, „kulturalnie” zwrócił
uwagę koledze Łukaszowi Borowiakowi (też PO):
- Ten kutas Borowiak podniesie łapę,
czy mu przypierdolić?!
Zasłonięcie mikrofon nic nie dało,
spicz poszedł w eter. W „Faktach po Faktach” marszałek Sejmu
Ewa Kopacz rozłożyła ręce. Stwierdziła, że może tylko sprawę
skierować do komisji etyki, a ta wyznaczę karę w postaci nagany
lub upomnienia. Na kary pieniężne posłowie się nie godzą!
Hulaj dusza, diabła nie ma! Jakby
walnęło ich po kieszeni, to może częściej trzymali by język za
zębami. Chociaż z drugiej strony uposażenia poselskie są tak
mizerne, że po zapłaceniu kary byli by pod finansową kreską.
Panowie p(osłowie) i panie posełki!
Kultury, kurwa, kultury! Z chamstwem trzeba walczyć siłom i
godnościom osobistom!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz